piątek, 28 lutego 2014

Słodka „sierotka”



Jak pisałam w poprzednim poście, miałam trzy filiżanki. Dwie z nich pomalowałam. Mają identyczny wzór. Pozostała mi jedna „sierotka”, ale za to jaka słodka! O, jak mi się fajnie rymuje, chyba zacznę pisać wiersze (swego czasu pisałam).... 
                                                              
Filiżanka ręcznie malowane truskawki























Zamiast kwiecistego wzoru, namalowałam truskawki, bo jak zauważyłam – kwiaty przewijają się na większości moich przedmiotów. A więc, chyba najwyższy czas na zmiany. W końcu wiosna – jest na to najlepszą porą...

 


















 

























No i tak przy okazji pomalowałam biały, porcelanowy kubeczek. Tak, byle jak. Wygląda zupełnie jak obrazki z czasów mojego dzieciństwa... 

   
 



 








































Nie miałam zamiaru go tu zamieszczać, bo będzie pełnił rolę pojemnika na pędzle, ale dlaczego niby miałabym nie pokazać tego, co śmieszne. Prawda?

środa, 26 lutego 2014

Malowanie na porcelanie





















Wreszcie odważyłam się użyć farb do porcelany firmy Fevicryl, bo do tej pory malowałam akrylami. I przyznaję, że mi się spodobało. Z jakiegoś kompletu zostały mi trzy filiżanki ze spodeczkami, które przestawiane były z kąta w kąt. Dwie z nich postanowiłam pomalować. Tak na próbę... Bałam się, że wzór nie będzie identyczny, bo przecież nie miałam żadnego szablonu. Zawsze maluję z pamięci, to co przyjdzie mi do głowy.  Ale co tam... Przecież to tylko próba... Najpierw zaczęłam od czerwonej różyczki, którą powielałam na jednej i drugiej filiżance i na spodeczkach. Z następnymi kwiatkami robiłam tak samo, no i jakoś wyszło. Wzory może nie są symetrycznie rozłożone, ale przecież nikt nie będzie wytężał wzroku, by znaleźć różnicę? Te trzecią też pomaluję, ale zrobię inny wzór. Zawsze przecież można komuś zrobić miły prezencik...

















Filiżanki w kwiaty ręcznie malowane                                                                    
To efekt końcowy. Następne malowanki na porcelanie na pewno będą lepsze...

Drewniane twory






















Lubię urozmaicenie w swoich pasjach. Nie lubię monotonii. Jednego dnia maluję na butelkach, następnego dnia ozdabiam przedmioty metodą decupage, innego dnia maluje na szkle czy porcelanie itd. A, że mój syn też łyknął rękodzielniczego bakcyla i zaczął toczyć z drewna różne przedmioty – możemy tworzyć razem. W końcu, co dwie głowy to nie jedna. Co prawda, zaczął od niedawna, ale wydaje mi się, że jak na pierwszy raz – to całkiem nieźle mu to idzie. I też tak samo jak ja, każdego dnia ma setki pomysłów i za każdym razem robi coś innego. Te mniejsze jego ,,twory” będę upiększała poprzez malowanie, wypalanie etc.


























Ta studzienka - to jego pierwsze dzieło, a moja rola ograniczyła się jedynie do polakierowania. Pasowałoby do niej jeszcze jakieś wiaderko... Coś wymyślimy...


























Mały wazonik też polakierowałam. Bardzo mi się podoba, więc zagościł na jednej z moich półek.


 


















To też pierwsze twory, ale za to sympatyczne. Ten pierwszy od lewej, to chyba kania, a pozostałe są podobne raczej do prawdziwków. W wolnym czasie pomaluję i wkomponuję je w jakieś leśne podłoże. Niejeden grzybiarz się oszuka...




















Dwa grzybki bardzo ładnie prezentują się tak, jak wyglądają. Bez malowania...

























Wazon duży pomalowany lakiero-bejcą. Fajnie prezentuje się na taborecie w tym samym kolorze (fot. niżej)







wtorek, 25 lutego 2014

Z uporem maniaka



Trzy dni walczyłam z układem stron, szablonami i innymi ustawieniami bloga. Co tam inne sprawy... Ja przecież musiałam „rozgryźć” jak przypisać etykiety?! Musiałam dojść do tego, jak zmienić układ, jak przeciągnąć gadżety, żeby były w tym miejscu, gdzie chciałam?! Z uporem maniaka klikałam to tu, to tam i za nic nie mogłam przeskoczyć pewnych trudności. A wydawało mi się to takie proste?! Byłam tak wściekła, że miałam ochotę walnąć pięścią w klawiaturę. A niech się dzieje co chce!

 Ale na szczęście przypomniał mi się jeden jedyny jak dotychczas, pierwszy komentarz mojej ulubionej blogerki, która napisała do mnie cyt. „Trzymam za Ciebie kciuki (...). Życzę dużo wytrwałości. Z przyjemnością będę do Ciebie zaglądać”. Pomyślałam, że nie mogę jej zawieść, że rzeczywiście muszę wytrwać, no bo gdzie zajrzy, jak poddam się? I to w dodatku na starcie...


Znowu weszłam w układ, w szablony i gadżety. Skakałam po tych stronach jak pchła i stukałam w klawiaturę, jak ten pingwin... 
No i udało się! Przy okazji zmieniłam szablon, kolory i pewnie zmienię wszystko jeszcze nie raz. A najważniejsze, że udało mi się przypisać etykiety. Jak już pojawiły się na stronie i w dodatku tam, gdzie chciałam – odetchnęłam z ulgą... A zawdzięczam to właśnie Beacie. Jej komentarz i zawarte w nim słowa -  zawsze będą przyświecały mi  w dalszym ulepszaniu i prowadzeniu bloga/ów. Dzięki Beatko!
























Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...