Wyzwanie
DANUSI mi w tym miesiącu bardzo przypadło mi do
gustu, bo akurat poszukuję w tym kolorze sukienki na wesele. Lubię kolor ecru. W
ubiorach, w wystroju wnętrz etc. Pomyślicie zapewne ,, po czarnym, chociaż
jeden kolor lubi”. No, bo rzeczywiście tak
jest. Chociaż nie do końca, bo w zasadzie lubię wszystkie kolory, ale jeśli
chodzi o ubiór, to jestem zwolenniczką czarnego. Nie dlatego, że wyszczupla...
Przy wadze 48 kg też lubiłam ten kolor, a tym bardziej teraz, kiedy wskaźnik
wagi wyraźnie szwankuje;) A już odradzam ważenie się na elektronicznej;) Te to
dopiero dodają ,,kilosów”?!
No i właśnie dzisiaj znowu biegałam z tą nieszczęsną kiecką.
Nie wiem, kto je wymyślił, ale ja ich po prostu nie ,,trawię”. Kiecek rzecz
jasna. Oczywiście poszukiwałam jakiejś tam ,,fru-fru” w tym kolorze, ale odruchowo
sięgałam po czarne?! I znowu nie kupiłam... Nie wiem, czy ja jestem taka wybredna,
czy projektanci mody pomylili się z powołaniem? Jak nie dekolt typu ,,pośladki
z przodu”, to jakieś zakładki z tyłu, takie że wyglądałam jakbym miała założone
przynajmniej ze trzy pampersy?! Toż to tramwaj mógłby mieć niezłą ,,zajezdnię”?!
No, ale nie będę pisała już o kieckach, bo i tak śnią mi się po nocach... I to
takie brzydkie, że boję się o swoją kołderkę, którą mogę zjeść ze strachu;););)
Przechodzę więc do rzeczy. W kolorze ecru zrobiłam szkatułkę. Nawet
kwiatuszki w tych odcieniach. Co prawda zdjęcia je mocno przyciemniły, ale
zapewniam, że w rzeczywistości są dużo jaśniejsze. Wcześniej, tym kolorem
pomalowałam butelkę, ale że kwiatki, które ręcznie na niej malowałam wyszły w
innych odcieniach – zmieniłam pracę, żeby Stefan nie musiał zażywać
Ranigastu;)
A jeszcze pewnie musiałby się dzielić z Danusią, więc sobie odpuściłam:)
No i co tu jeszcze Wam napisać? Najchętniej zrobiłabym z tego
bloga pamiętnik i codziennie dodawała wpisy, ale wówczas to Wam potrzebne
byłyby pampersy;) A, już wiem. Przecież muszę jeszcze odpowiedzieć na pytanie
organizatorki zabawy, jakie widzę plusy
i minusy tych wyzwań? Zacznę od minusów, to Danutka czytając zapomni, co ja tu
nabazgrałam i skoncentruje się na plusach;)
Hm... Minusy... No nie będę czepiała się, jak ,,rzep psiego
ogona” i nie będę wymyślała nie wiadomo czego, bo minusów nie widzę?! No gdybym
bardzo się uparła, to mogłabym coś wynaleźć, ale tu naprawdę nie ma się do
czego ,,przypiąć”?! Ja widzę tylko same plusy i już. Bo mnie ta zabawa pobudza do tworzenia,
poznaję nowe fajne i nie fajne osóbki, ale za to obdarzone różnymi talentami.
Przecież nie muszę wszystkich od razu kochać? Bo za co? Za to że ktoś na ,,odpierdziel”
napisze mi ,,super praca”? Chociaż przyznam szczerze, że 99 procent osób bardzo lubię;) Pomimo, że ostatnio mam po
kilka komentarzy... Ale wolę mniej i szczerych, aniżeli więcej ,,cukrujących dla
picu”;) A moja intuicja jest niezawodna...
Oj, jak zwykle zbaczam z toru. No, ale tak samo, jak lubię
dużo mówić, tak samo lubię dużo pisać. No to teraz pokażę Wam drewnianą
szkatułkę w kolorze ecru, którą ozdobiłam różyczkami z zimnej porcelany. Oczywiście
to, co wystaje za szkatułki, to nie różaniec, bo ja jeszcze nie w tym ,,wieku”...
To tylko korale;) Tak dla pokazania, do
czego może służyć moja szkatułka;) Oczywiście, można ją przeznaczyć na inny
cel, ale to już do uznania;) W górnym rogu miał być napis, ale planowałam
inny kolor, więc nie chciałam go na razie dodawać, bo chciałam zachować zasady
kolorystycznej zabawy;)