Zaczęłam właśnie pisać o tym, jak poznałam ANIĘ, a ze
śmiechu łzy z oczu już ciekną mi ciurkiem. Bo w 2014 roku akurat byłam blogerką
z niecałym, trzymiesięcznym stażem i
niewiele osób wówczas do mnie zaglądało. Niewiele? Nikt nie zostawił komentarza
pod tym postem, tylko Ania?! Nie wiem, czy wystraszyli się mojej nieudolnej
pracy, czy tego, że piszę wprost to, co mi ślina na język przyniesie... A może
odstraszający był tytuł posta? Pewnie tak...Bo do dzisiaj to odczuwam, że co
niektórzy widząc tytuły postów, omijają mojego bloga szerokim łukiem;) Tak,tak...
To da się wyczuć, ale na zdrowy rozsądek, to przecież ja ponoszę
odpowiedzialność za swoje tytuły, publikacje etc.
Jak uciec od szarej rzeczywistości i wszelkich problemów dnia codziennego? Najlepiej przenieść się do oazy spokoju, gdzie można oddać się wszystkim swoim pasjom... To naprawdę najlepsze panaceum na wszystko!
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą tak nas piszą. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą tak nas piszą. Pokaż wszystkie posty
Subskrybuj:
Posty (Atom)