A to jeszcze nie prezentowana na blogu szklaneczka, bo jak zwykle coś mi się gdzieś zawieruszy. To też początkowa moja praca. Nazwałabym ją próbną, ale przecież jaka by nie była, też powinna znaleźć miejsce na blogu. Kwiatuszki malowałam farbą do szkła, a w ich środkach umieściłam cyrkonie. Także szklaneczka cenna;)
Jak uciec od szarej rzeczywistości i wszelkich problemów dnia codziennego? Najlepiej przenieść się do oazy spokoju, gdzie można oddać się wszystkim swoim pasjom... To naprawdę najlepsze panaceum na wszystko!
sobota, 24 maja 2014
Ręcznie malowane
Ten kielich pokazywałam Wam wcześniej. Jednakże były to dwa zdjęcia i zrobione z dalszej odległości, a więc moje ,,malunki'' nie były dobrze widoczne. A, że dzisiaj przypadkowo odnalazłam inne zdjęcia, chciałam pokazać kielich z bliska. Myślę, że czasami warto wracać do wcześniej przedstawianych prac, bo przecież nie każdy ,,kopie w głąb'' bloga;)
A to jeszcze nie prezentowana na blogu szklaneczka, bo jak zwykle coś mi się gdzieś zawieruszy. To też początkowa moja praca. Nazwałabym ją próbną, ale przecież jaka by nie była, też powinna znaleźć miejsce na blogu. Kwiatuszki malowałam farbą do szkła, a w ich środkach umieściłam cyrkonie. Także szklaneczka cenna;)
A to jeszcze nie prezentowana na blogu szklaneczka, bo jak zwykle coś mi się gdzieś zawieruszy. To też początkowa moja praca. Nazwałabym ją próbną, ale przecież jaka by nie była, też powinna znaleźć miejsce na blogu. Kwiatuszki malowałam farbą do szkła, a w ich środkach umieściłam cyrkonie. Także szklaneczka cenna;)
Kwiat róży
czwartek, 22 maja 2014
Kwiat róży - symbolem miłości
Dla urozmaicenia, namalowałam różę... Podobno jej kwiat - to symbol miłości, a kolor czerwony może oznaczać namiętność i tęsknotę. Tak przynajmniej mówi Wikipedia. W moim przypadku, ani jedno, ani drugie. Chociaż ta tęsknota trochę pasowałaby do mnie, bo zatęskniłam za malowaniem farbami olejnymi. No i za różami też, a więc tak sobie malowałam tę różę, zmieniałam barwy, i pewnie jeszcze coś zmienię, ale chciałam Wam pokazać jej dwie wersje, abyście mogły ocenić, która lepsza. A, że farby olejne długo schną, mam nadzieję, że uda mi się poprawić swoje dzieło;)
Wersja 1
Wersja 2
Oczywiście wg uznania - można oprawić ją w ramki, albo pozostawić tak, jak została przedstawiona. Mnie osobiście, zdecydowanie bardziej podoba się pierwsza wersja, bo jest lekko zamglona. A Wam ?
Wersja 1
Wersja 2
Oczywiście wg uznania - można oprawić ją w ramki, albo pozostawić tak, jak została przedstawiona. Mnie osobiście, zdecydowanie bardziej podoba się pierwsza wersja, bo jest lekko zamglona. A Wam ?
sobota, 17 maja 2014
Dla Ciebie Mamo...
Ramkę zgłaszam na wyzwanie nr 7, Kwiatki na dzień Matki w Altair Art.
Poniżej fotki w zbliżeniu, w celu lepszego zobrazowania z czego została wykonana. A wykonałam ją z tektury, na którą nakleiłam beżowy materiał, nakleiłam szyszki modrzewia, suszone rośliny, łupinki orzecha laskowego. Pomalowałam elementy, a na zakończenie polakierowałam.
Zgodnie z wymaganiami organizatora są trzy kolory kwiatków. U mnie akurat - czerwony, różowy i pomarańczowy;)
środa, 14 maja 2014
Jaki artysta, taka sztuka...
Fotkę profilową przywróciłam. Nie wiem jak, ale
najważniejsze, że jest. Poklikałam tu i ówdzie i pokazała się. Ale za to, w
moich ulubionych blogach, gdzie bym nie zajrzała – znowu ten ,,zakaz wjazdu”?!.
Nie ma mnie i koniec?! Wszędzie, gdzie chciałam dołączyć do obserwatorów, wciąż
ten znaczek?! Ze złości zaczęłam robić kwiatki z bibuły. Też ich nigdy nie
robiłam, ale dotąd śliniłam palce, aż mi się to papierzysko skręciło w rulonik.
I tak pozwijałam kilka kwiatków. Co by z tego zrobić? Nie bardzo wiedziałam, bo
w głowie miałam tylko ten ,,zakaz wjazdu’’. No przecież przez to, nikt nie
będzie wiedział, że jestem? W kuchni natknęłam się na styropianowa tackę po
owocach, czy jakimś tam mięsiwie. Pomyślałam, że mogę ją do tych kwiatków
wykorzystać... No, jakby nie patrzył praca rycyklingowa, jak to nazywacie...
No i co? Może być? Trochę ,,jarmarczna", ale przynajmniej jest się z czego pośmiać, a nie zawsze na poważnie. Trzeba pokazywać nie tylko to, co ładne, ale i to, co potocznie zwie się ,,badziewiem"...
A co, jaki artysta, taka sztuka;)
Ale za
to, już jestem widoczna we wszystkich ulubionych blogach!
Jak pech, to pech...
Jak ktoś ma pecha, to nawet w drewnianym kościele mu cegła
na głowę spadnie... Najpierw usunęłam fotkę w swoim profilu. Nie wiem, jak to
zrobiłam, ale gdzie nie zajrzałam - wszędzie znak ,,zakaz wjazdu", a po
mojej fotce, ani śladu... Wreszcie udało mi się ją jakoś przywrócić... Kiedy
postanowiłam zrobić coś z samoutwardzalnej glinki, nic mi nie wychodziło. Nigdy
z glinką nie miałam do czynienia. Rozwałkowałam więc placek i okleiłam starą,
szklaną miseczkę czy salaterkę, bo ciekawa byłam jak to wyjdzie. Placek sechł
na misce kilka dni. Myślałam, że zwyczajnie zdejmę go z tej miski? A tu okazało
się, że przykleił się na wieki. No i zaczęłam odłamywać kawałek po kawałku, aż
wreszcie część odeszła w całości. Miałam chęć to wyrzucić, ale pomyślałam, że może
coś z tego fragmentu wykombinuję. No i wykombinowałam...
A tak przebiegał proces ratowania glinianego szczątka...
Nakleiłam suszone listki
Pomalowałam wypukłości i całą resztę
Gdyby nie odbity wzór miseczki, mogłabym zrobić z tego dużą muszlę...
niedziela, 11 maja 2014
Zapomniane, wyszperane...
Od dawna niczego nie zaprezentowałam, bo miałam ,,urwanie głowy" w innych, domowych sprawach. Czasami każdego to dotyka... Ale, żeby nie zaniedbać bloga - postanowiłam wrzucić kilka prac, które wykonałam jako pierwsze i trochę nieudaczne...
Ta butelka, jak i pozostałe jest ręcznie malowana. Nazwałam ją skóropodobną, bo w rzeczywistości, właśnie tak wygląda. Nie myślałam, że cokolwiek z niej wyjdzie, bo jak zwykle wycierałam o nią pędzle. I właśnie taki chaos chyba najlepiej wychodzi...Wykończyłam wszystko złotym reliefem, polakierowałam i chyba całkiem ciekawie to wygląda...
Zwykła butelka po jakimś winie. Pomalowałam ją farbą acrylową. Oczywiście białą z dodatkiem beżowego pigmentu. Następnie, również farbą acrylową (połączenie dwóch kolorów na dwóch końcach jednego pędzelka) namalowałam niebiesko - białe kwiaty. Całość polakierowałam bezbarwnym lakierem.
Zwykła miarka z podziałką. Miałam ochotę wyrzucić ją, bo nie miałam zamiaru niczego w niej mierzyć. Pasowały mi do niej odcienie brązu i beżu, wiec zrobiłam taki sobie, kwiatowy motyw. I oczywiście na koniec polakierowałam, żeby można było ją umyć. Teraz można wykorzystać miarkę (bez miarki) do rozmaitych celów.
Ta butelka, jak i pozostałe jest ręcznie malowana. Nazwałam ją skóropodobną, bo w rzeczywistości, właśnie tak wygląda. Nie myślałam, że cokolwiek z niej wyjdzie, bo jak zwykle wycierałam o nią pędzle. I właśnie taki chaos chyba najlepiej wychodzi...Wykończyłam wszystko złotym reliefem, polakierowałam i chyba całkiem ciekawie to wygląda...
Zwykła butelka po jakimś winie. Pomalowałam ją farbą acrylową. Oczywiście białą z dodatkiem beżowego pigmentu. Następnie, również farbą acrylową (połączenie dwóch kolorów na dwóch końcach jednego pędzelka) namalowałam niebiesko - białe kwiaty. Całość polakierowałam bezbarwnym lakierem.
Zwykła miarka z podziałką. Miałam ochotę wyrzucić ją, bo nie miałam zamiaru niczego w niej mierzyć. Pasowały mi do niej odcienie brązu i beżu, wiec zrobiłam taki sobie, kwiatowy motyw. I oczywiście na koniec polakierowałam, żeby można było ją umyć. Teraz można wykorzystać miarkę (bez miarki) do rozmaitych celów.
Subskrybuj:
Posty (Atom)