czwartek, 31 stycznia 2019

Diadem w roli głównej



Tym razem w roli głównej diadem i również mój pomysł. Co prawda, nie bardzo miałam go z czego zrobić, ale wystarczyło trochę pogłówkować. Użyłam satynowej wstążki, kwiatki zrobiłam z satynowego sznurka klejąc każdy płateczek z osobna, trochę koronki i perełki. W rzeczywistości wygląda zdecydowanie ładniej, bo biel na zdjęciach nie bardzo wychodzi...

Tę pracę po raz ostatni dodaję do zabawy na blogu DIY pt.,, SYMFONIA BIELI- BIŻUTERIA” oraz do zabawy na blogu SZUFLADY pt.,,TOTALNA BIEL”. Szkoda, że zabawy z bielą kończą się już dzisiaj, bo ja dopiero się rozkręcam;););) Co nie znaczy, że nie będę brała udziału w innych zabawach na tych blogach;)








Na zakończenie pokażę jeszcze dwie już pozakonkursowe prace, których już nie zdążyłam dołączyć do zabaw. Ale po co mają czekać na swój debiut? 





wtorek, 29 stycznia 2019

Naszyjnik z perełek



Styczniowe zabawy z bielą powoli dobiegają końca, a mnie jeszcze wena nie opuszcza? Być może dlatego, że za oknem wciąż biało i biało... Tym razem też powstał naszyjnik. Oczywiście pomysł jest mój, nie wzięłam go z żadnego tutorialu. Najpierw zrobiłam kwiatuszki, a potem pracowałam z dwoma igiełkami, by te kwiatki połączyć. Chciałam, żeby ten naszyjnik był delikatny, więc użyłam maleńkich, przeźroczystych koraliczków. Niebawem powstanie do niego bransoletka, ale nie teraz, bo jest to bardzo pracochłonne, nie wspominając o tym, ile razy igiełki pokaleczyły mi palce...

Nie wiem, czy będzie to ostania praca, którą po raz siódmy zgłaszam do zabawy na blogu DIY pt. ,,SYMFONIA BIELI - BIŻUTERIA” oraz do zabawy na blogu SZUFLADY pt. ,,TOTALNA BIEL”, bo mam jeszcze coś z zanadrzu. A zabawy kończą się 31 stycznia... Szkoda... Ale ostatniego dnia też przecież można coś jeszcze dorzucić. A nawet i jutro, prawda? Chyba jeszcze nigdy nie dodawałam tak wielu prac do jednego wyzwania?! Tzn. do dwóch;)  Zresztą bardzo rzadko brałam w nich udział... A tym razem wyzwania na obydwu blogach bardzo mnie zafascynowały;) 






piątek, 25 stycznia 2019

Ślubne ozdóbki



Jak każda kobieta mam mnóstwo różnych obowiązków. Ale co tam obowiązki w porównaniu z twórczą weną?! Właśnie wczoraj dopadła mnie w momencie gotowania obiadu;) Przecież obiad nie zając i nie ucieknie, a moja wena może mnie błyskawicznie opuścić?! Zamiast patrzeć w garnek widziałam białą ozdóbkę do włosów... I jak najszybciej musiałam ją zrobić?! A w czasie tworzenia przyszła kolejna myśl, że pasowałaby do niej  jeszcze bransoletka...  

I w taki oto sposób, kosztem obiadu wykonałam dwie ozdoby. Czyli spinkę do włosów i bransoletkę. No i sama musiałam być modelem, by pokazać jak wygląda spinka wpięta we włosy? Oczywiście zdecydowanie ładniej wyglądałaby na włosach ciemnych, ale przecież dla jednej czy dwóch fotek nie będę ich farbowała, bo już w ogóle obiadu by nie było... Ale udało się pogodzić jedno z drugim, bo przecież wystarczy zmienić koncepcję posiłku i  wszyscy zadowoleni;)

Oczyma wyobraźni widzę tę spinkę we włosach panny młodej np. wpiętą przy jakimś figlarnym koczku, a bransoletkę na łapce, na której zalśni ,,złoty krążek”;) Bo ozdóbki , które wykonałam idealnie pasują mi do ślubu;) No i tradycyjnie zgłaszam komplecik do zabawy na blogu DIY pt. ,,SYMFONIA BIELI - BIŻUTERIA” oraz do zabawy na blogu SZUFLADY pt. ,,TOTALNA BIEL”. 










P.S. Jakość zdjęć nie jest najlepsza, ale biel wyjątkowo ciężko sfotografować...

środa, 23 stycznia 2019

Wyraz wdzięczności



Zupełnie wyszło mi z głowy, że w ubiegłym roku zrobiłam świecznik w postaci szczęki z zimnej porcelany?! No i zapomniałabym go pokazać... Jest to druga moja praca tego typu. Pierwszą zrobiłam dla naszej blogowej koleżanki ANI, a zobaczyć ją możecie na moim blogu w poście pt.: ,,Francowate złote rybki”;) No i oczywiście dowiecie się dlaczego zrobiłam Ani ,,psikusa”;)

Tym razem jednak nie był to ,,psikus” a wyraz ogromnej wdzięczności dla pewnego Pana doktora. Dentysty oczywiście, bo tylko tych panicznie bałam się od dzieciństwa... Na szczęście ząbki mam w porządku, ale tym razem dziurkę trzeba było ,,załatać”. W związku z tym, padł na mnie blady strach, serce w gardle, w brzuchu ,,przemarsz wojsk” i drgawki, jakbym cierpiała na chorobę Parkinsona... A tak na marginesie: Którą z chorób mieć lepiej? Parkinsona, czy Alzheimera? No jasne, że Parkinsona, bo lepiej choć odrobinę wypić, aniżeli zapomnieć ;)

Po małej dawce humoru wracam do tematu. Po wejściu do gabinetu o mały włos nie zemdlałam, bo ujrzałam młodziutkiego, ale bardzo przystojnego i sympatycznego młodzieńca;) Już miałam zamiar uciec, bo pomyślałam, że taki młodziutki Pan doktor nie da sobie rady z moją dziurką...  Z dziurką w zębie oczywiście;) I bez głupich skojarzeń proszę, bo już widzę wyszczerzone ząbki co niektórych moich ,,złotych rybek”;)

Zakończę może już ten temat by oszczędzić co niektórym monitorów, a poza tym jak zwykle mogę się za dużo rozpisać;) Na zakończenie dodam tylko, że po wizycie w gabinecie dentystycznym, po ,,załataniu dziurki” – przestałam się bać?! I z największą przyjemnością pójdę tam jeszcze raz, jak zajdzie taka potrzeba. Pan doktor nie dość, że przesympatyczny, to dentysta pierwszej klasy?! Dlatego w podziękowaniu za ten profesjonalizm w swoim ,,fachu”, a zwłaszcza za to, że wreszcie przestałam się bać – zrobiłam Panu doktorowi pamiątkę po ,,strachobździlu” ;) Bo przecież słowo ,,dziękuję”, to wg mnie naprawdę zbyt mało...













Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...